Z trudem przedarłam się przez zarośla i pajęczyny jakim porósł mój blog. Na swoje wytłumaczenie mam tylko jedno WIOSNA!
jest ogródek do oporządzenia a raczej zrobienia go od nowa co z nieukrywanym zadowoleniem czynię, starsze dziecko wyjechało... zdążyło już wrócić... wyjechało drugie... pranie, prasowanie, pakowanie, rozpakowanie, pranie, prasowanie, układanie i od nowa...w międzyczasie glina... coś ulepić coś poszkliwić i tak dzień za dniem mija.
Czasem w tej pogoni za własnym ogonem uda mi się przystanąć... zachwycić się rzeczą błahą... wsłuchać w ciszę... odpłynąć przy ptasim śpiewie... zatrzymać w tłumie i pochylić nad samotnym makiem wyrastającym z chodnikowych płyt... lubię te chwile...
pocieszam się faktem, że każdy z nas jest w podobny sposób zabiegany wiec pewnie aż tak bardzo nie zauważyliście mojej nieobecności ;)
Pozdrawiam Ania :)
Aniu, ja mam dokładnie tak samo. Dobrze, że można się cieszyć małymi rzeczami. Mak śliczny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzeba dostrzegać i doceniać drobiazgi :) Pozdrawiam Azalio :)
UsuńŚwietne zdjęcie. Pojawiaj się częściej ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) będę się starała ;)
UsuńZauważyli, zauważyli :) Czekam na zdjęcia nowych prac ceramicznych. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWkrótce na pewno pokaże co nowego powstało. Pozdrawiam i idę popatrzeć do Ciebie :)
Usuń