jakiś czas temu podczas luźnej rozmowy
wymsknęło mi się takie skryte, zepchnięte na dalszy plan marzenie o tym,
że fajnie, by było spróbować malowania akwarelami...
chwilę później stałam w szoku z oczami jak jajka sadzone i pudełeczkiem akwareli w ręku radość moja była ogromna, ale obawa przed pierwszym razem jeszcze większa... przyglądałam się tym kosteczkom i żal mi było je otworzyć, napocząć...
...
otworzyłam... w wolnych chwilach się poznajemy, a w wyniku tych spotkań powstają miniaturki, które posłużą jako etykiety do kolczyków
nie obiecuję, że tak już będzie zawsze... ;)
chwilę później stałam w szoku z oczami jak jajka sadzone i pudełeczkiem akwareli w ręku radość moja była ogromna, ale obawa przed pierwszym razem jeszcze większa... przyglądałam się tym kosteczkom i żal mi było je otworzyć, napocząć...
...
otworzyłam... w wolnych chwilach się poznajemy, a w wyniku tych spotkań powstają miniaturki, które posłużą jako etykiety do kolczyków
nie obiecuję, że tak już będzie zawsze... ;)
Pozdrawiam słonecznie A:)