sobota, 14 września 2013

o szczęśliwym zakończeniu...

Niezbyt szczęśliwie zaczął się dla mnie dzisiejszy dzień... chwila mojej nieuwagi i nasza kotka wybrała się na spacer...  jest to kotka domatorka i w ciągu jej 5 letniego kociego życia przytrafiło się to po raz drugi jak dłużej niż 5 minut zabalowała na świeżym powietrzu... z jednej strony jakiś wewnętrzny głos uspokajał mnie i mówił że będzie okej a z drugiej - paniczny strach że jej się coś stanie... 
...co chwila nawoływania, cicianie, kici-kici... każdy odgłos mocniej hamującego samochodu i żołądek się zwijał w supeł... 
... wreszcie JEST! znalazła się cała i zdrowa!
... nieopisana radość!

Oj pomogła dzisiaj:) moja tegoroczna znaleziona koniczynka pięciolistna...

a poniżej ceramiczne czterolistne koniczynki... dla wszystkich tych, którym się przyda trochę szczęścia... :)


nie ważne jak się zaczął ten dzień... ważne jak się skończył :)!

2 komentarze:

  1. Koteczka chciała zwiedzić świat, a Ty się zamartwiałaś. Fajne te koniczynki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najważniejsze że się odnalazła... Pozdrawiam:)

      Usuń