sobota, 2 listopada 2013

kiedy robi sie ciemno... zapalamy światełko:)

 To zamówienie było dla mnie nie lada wyzwaniem... zupełna dowolność w tym co mam zrobić... więc ambitnie na warsztat wzięłam zegar... mimo starań i okazanej mu delikatności na etapie suszenia pękły 3... wrr... nie miałam ochoty po raz czwarty siadać do tematu "zegar"... Pojawił się pomysł na lampion nie żaden autorski bo takich można wyszukać na stronach wiele... ale ciekawy:)  co najważniejsze kiedy praca dobiegła końca i zapaliliśmy światełko wszystkim się mordka uśmiechnęła i pokój wypełniło jednogłośne WOW! 
Dość sporych rozmiarów bo około 18cm średnicy, zrobiony z szamotowej kremowej gliny. Z zewnątrz maksymalnie wygładzony i pozostawiony surowy, wewnątrz natomiast szkliwiony pięknym efektownym szkliwem w kolorze płynącej lawy. Kolor szkliwa bardzo ładnie ociepla światło i powoduje że patrząc na lampion jest wrażenie palącego się w środku ogniska:) Zdjęcia na szybko zrobione małpką... niestety poprawić już nie dam rady bo lampionik poszedł w świat:)




Lampion ma zamontowaną żaróweczkę, oprawkę i kabel można jednak szybko zdemontować i podświetlać go świecami. 

p.s. prace nad zmianą wyglądu bloga potrwają niestety dłużej niz sobie to zaplanowałam... 

16 komentarzy:

  1. Aniu, jest ZACHWYCAJĄCY! Uwielbiam widok igrających świeczkowych chochlików na ścianach, w długie, jesienne wieczory! Tym bardziej zachwyca, że było parę podejść!
    Jestem oczarowana!
    Z "tym" pomarańczowym- soczystym, głębokim kojarzy mi się marzec 2012 i jedne z pierwszych zajęć : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje... lampion po zapaleniu wynagrodził te nieszczęsne podejścia do zegara... Z zegara nie rezygnuje ale daje sobie czas by złapać oddech... Analizuje gdzie popełniłam błąd i co najważniejsze że chyba mam rozwiązanie:)
      Moje wspomnienia sięgają około roku wcześniej... gdzie próbki szkliw jakie pokazała mi pani Monika już były dla mnie dziełem sztuki, a te soczyście kolorowe skradły moje serce najszybciej:)

      Usuń
    2. mnie teraz nie daje spokoju myśl o żółtym, soczystym, który zaprzyjaźniłby się z czekoladową gliną : ) w sam raz na czas pochmurny : )!!
      Trzymam kciuki za zegar! : )

      Usuń
    3. :) Figaro jej nie dał rady?

      Usuń
    4. jeszcze nie sprawdzałam : ) spróbujemy! : )

      Usuń
  2. ps. a zmiany, które już w trakcie inspirują do przemyśleń nad szatą graficzną swojego bloga : ) Przecieraj szlaki, Aniu! Może teraz Ty zechcesz udzielić mi lekcji ? : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. małymi krokami ogarniam temat:) Pomysł mam... teraz uczę się jak go zrealizować:) Jakby co jasne że pomogę;)

      Usuń
  3. przecudne rzeczy wykonujesz aż zazdroszczę jestem po ceramice m.inn.ale nigdy mnie nie pociągała smykałka do tworzenia w tej technice a teraz żałuję ja pozdrawiam cię ciepło i zapraszam do mnie Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słowa... zazdroszczę ceramicznego wykształcenia... wbrew pozorom to cenna rzecz... chciałbym wiedzieć więcej o ceramice od strony technicznej składy szkliw, własne mieszanki, techniki wypału i wiele, wiele innych rzeczy o których dowiaduje się po drodze skrupulatnie zbierając znajdowane informacje... Pozdrawiam i biegnę w odwiedziny:)

      Usuń
  4. Niesamowity ten lampion. Niby takie małe coś z dziurkami, a po zapaleniu światełka dzieją się czary. Jestem zachwycona. Zastanawiam się jak szkliwisz wnętrze, że nie zachlapiesz zewnętrznej powierzchni. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkliwienie wymaga dokładności i cierpliwości, pędzelek i powoli dookoła każdej dziurki dokładnie nanoszę szkliwo... żmudne ale należy zrobić to dokładnie by nie było łysych miejsc ani by nie było za dużo... wtedy szkliwo by popłynęło i mogło by pozalewać otworki a tego bardzo, bardzo nie chcemy:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Piękny, po prostu piękny :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...